pl
Strona główna > Komentarze walutowe > Lubimy się straszyć

Lubimy się straszyć

21 sty 2020 Autor: Krzysztof Adamczak

Czerwono na azjatyckich parkietach, forum w Davos oraz wynagrodzenia, których wzrost jest przejadany przez inflację.

W poszukiwaniu pretekstu.

    Ostatni rajd ryzyka powoli wygasa i rynki ewidentnie szukają tematów pod korektę. Takim pretekstem wydaje się nowy wirus, który pojawił się Chinach i doprowadził już do pierwszej wyprzedaży na miejscowym parkiecie. Groźba globalnej pandemii jest hollywoodzko medialna, dlatego strach przed nią idealnie wpasowuje się w potrzebę korekty na rynkach. Liczba zachorowań przynajmniej na razie nie tłumaczy w żadnym wypadku aż takich reakcji rynku. Temat warto obserwować, choć raczej z perspektywy psychologii tłumu, niż faktycznego wpływu koronawirusa na gospodarki regionu. Faktyczny problem pojawi się, gdy liczba zachorowań wzrośnie do takiego poziomu, który zmusi WHO do zamykania lotnisk.

Wszyscy do Szwajcarii.

    Jak co roku o tej porze uwagę świata skupia na sobie mała miejscowość we wschodniej Szwajcarii. W tym roku forum ekonomiczne w Davos odbywa się pod hasłem „Partnerzy na rzecz zrównoważonego i spójnego świata”, co brzmi trochę jak ponury żart, zwłaszcza w kontekście rekordowej liczby nowych barier między “partnerami”. Jubileuszowe 50. spotkanie najważniejszych oficjeli świata rozpoczął prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. Zawiódł się jednak ten, kto oczekiwał wielkich i przełomowych deklaracji, samo wystąpienie było trochę jak całe towarzystwo w Davos, miałkie, kurtuazyjne i mocno bezpieczne.

Ambiwalentny wzrost. 

    Dziś poznaliśmy odczyt dotyczący zatrudnienia i wynagrodzenia w Polsce. Zwłaszcza ten drugi budzi sporo emocji, ponieważ tradycyjnie już grudniowy odczyt wynosi pensje na nowy szczyt. Na koniec roku przeciętne wynagrodzenie przekroczyło pułap 5600 zł brutto. Sam wzrost na poziomie 6,2% rok do roku pokazuje, że cały czas mamy do czynienia z rynkiem pracownika i taki wynik może względnie cieszyć. Problem pojawia się, gdy do równania dodamy inflację i skupimy się na realnej dynamice pensji. Ta okazuje się już znacznie mniej okazała i co więcej znajduje się w mocnym trendzie spadkowym. Oznacza to, że może faktycznie zarabiamy coraz więcej, jednak w dużym stopniu ten wzrost jest przejadany przez rosnące ceny. 

    Złoty pozostaje względnie mocny na szerokim rynku. Euro kosztuje 4,24 zł, dolar – 3,82 zł, frank – 3,95 zł, a funt wciąż utrzymuje się poniżej 5 złotych.


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Polacy świętują, Amerykanie decydują o stopach
Krzysztof Pawlak

Komentarz walutowy

Interwencja Banku Japonii?
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Potknięcie gospodarki USA
Dawid Górny