pl
Strona główna > Poradniki > Koronawirus a rynek ropy naftowej

Koronawirus a rynek ropy naftowej

05 maj 2020

Rynek ropy i przemysł naftowy znalazły się w najgorszym kryzysie od czasów II wojny światowej. Jeszcze nigdy ceny tego surowca nie spadały tak gwałtownie. Najgorsza informacja jest jednak taka, że jedną z głównych przyczyn spadków jest niknący w oczach popyt. Przypomnijmy, że w ostatnich 10 latach zapotrzebowanie na ten surowiec ciągle rosło. Za to w tym roku w czarnym scenariuszu czeka nas drastyczny spadek.

Drastyczny spadek popytu na ropę

Producenci ropy naftowej trafili na bardzo trudny czas w historii współczesnego świata. Pandemia koronawirusa, która opanowała nasz glob spowodowała w marcu spadek popytu o ponad 30 mln baryłek dziennie. Jak twierdzi Międzynarodowa Agencja Energetyczna w kwietniu spadek ten wyniesie około 29 mln b/d, a w maju około 26 mln b/d. Żeby uzmysłowić, jak duży jest spadek popytu, wystarczy powiedzieć, że trzech największych producentów ropy naftowej na świecie produkuje teraz po około 10-12 mln b/d. To więc praktycznie tak, jakby ich surowiec był nagle niepotrzebny i nie miał rynków zbytu. 

Początkowo tylko Chiny, a potem już cały świat

Początkowo pandemia uderzyła jedynie w Chiny, ale właśnie ten kraj jest największym importerem tego surowca, więc o olbrzymiej zmianie mogliśmy mówić już na samym początku kryzysu. Kolejne tygodnie przynosiły następne niepokojące informacje o rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Wirus rozsiał się w Europie, później trafił też do USA. Panika ogarnęła niemal cały glob, w efekcie czego kolejne kraje wstrzymywały aktywność gospodarczą, a ludzie przestali się poruszać po świecie. Zapotrzebowanie na ropę ze strony linii lotniczych spadło o 3/4. Cena ropy naftowej WTI w tym okresie spadła z okolic 60 USD na poziomy bliskie 20 USD. 

Dwa mocne czynniki spadkowe

Koronawirus nie jest jedyną przyczyną obecnego stanu rzeczy. Wraz z początkiem marca na cenę tego surowca miała też wpływ wojna cenowa. Media podają, że doszło do konfliktu Arabii Saudyjskiej i Rosji, ale sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Oczywiście mowa o politycznych aspektach. Rosjanie stwierdzili, że cięcia wydobycia miały zrobić więcej miejsca na rynku dla USA. W efekcie posiedzenie OPEC+ w marcu zakończyło się fiaskiem i do ograniczenia cięć w ramach kartelu nie doszło. 

USA staje się ważnym graczem na rynku ropy

Skoro o Stanach mowa, to trzeba zauważyć znaczący wpływ tego mocarstwa na rynek ropy naftowej w ostatnich latach. Amerykanie dokonali rewolucji łupkowej i stali się największym producentem. Co ważne, nie należą oni do OPEC a więc żadne ograniczenia ich nie dotyczyły. Rosjanie jednak zagrali va banque, licząc, że spadek cen ropy naftowej wykończy amerykańskich nafciarzy, gdyż koszty wydobycia z łupków są znacznie wyższe. W takim scenariuszu bankructwa firm z USA miały spowodować, że ropy będzie mniej na rynkach i cena wzrośnie. Wtedy nikt jeszcze nie brał pod uwagę takiej fali rozprzestrzeniania się koronawirusa, która wstrzymałaby większość gospodarek światowych. W efekcie tańsza ropa nawet nie byłaby potrzebna. 

Trump wpłynął na OPEC+

Ceny ropy naftowej dalej więc spadały i analitycy już widzieli poziomy nawet 15 USD na WTI. Z pomocą przyszedł jednak Trump i zagroził nałożeniem ceł na import surowca do USA. Zmusił tym samym kartel OPEC+ do ponownego spotkania i uzgodnienia cięcia wydobycia. I tak też się stało w poprzedni weekend. Doszło do porozumienia i najwięksi producenci uzgodnili największą w historii obniżkę wydobycia, stanowiącą 10% światowej podaży, czyli 9,7 mln b/d. Rynki przyjęły tę informację na spokojnie, gdyż wpływ koronawirusa na zapotrzebowanie na ropę może być dużo większy, a tym samym cięcie o te 10 mln b/d może być niewystarczające. Inną kwestią pozostaje pilnowanie ograniczeń wydobycia. Już się mówi, że Saudowie mogą nie dotrzymać ograniczeń. Owszem, mają najniższe koszty wydobycia, ale spadek cen ropy o 10 USD powoduje niższe przychody w budżecie o około nawet 4% PKB. Analitycy twierdzą, że dla stabilizacji budżetu potrzebna jest cena ropy na poziomie 35 USD. 

Czy drukowanie pieniędzy wystarczy?

Banki centralne wielu krajów zaproponowały niebagatelne środki na odbudowę gospodarek po koronawirusie. Póki co nadal zmagamy się jednak z medyczną częścią kryzysu, a więc zatrzymaniem rozprzestrzeniania się wirusa. Na walkę o odbudowę wzrostu gospodarczego na świecie jeszcze przyjdzie czas, choć media już głoszą, że kraje będą luzować ograniczenia i produkcja ma zostać uruchomiona. To może spowodować, że spadki cen ropy naftowej mogą choćby na chwilę wyhamować. Co ważne, do pełnej pracy wracają fabryki w Chinach, a więc u największego importera tego surowca. 

To może nie być koniec taniej ropy

Analitycy prognozują jednak, że popyt na “czarne złoto” szybko nie powróci do stanu choćby z 2019 roku. Spekuluje się, że na rynku ropy naftowej zobaczymy sporo bankructw firm wydobywczych, szczególnie tych z USA produkujących z łupków. Według Bloomberga OPEC+ będzie musiał się zdecydować na większe cięcia już na spotkaniu w czerwcu. A to choćby dlatego, że magazyny ropy naftowej są teraz pełne. Co najważniejsze, nie znamy jeszcze wpływu koronawirusa na realną gospodarkę. Pierwsze dane z USA mówią już o olbrzymim spadku sprzedaży i produkcji przemysłowej. Może się okazać, że do świata jeszcze nie dotarła informacja, jaki kryzys przed nami. Jeśli wojna cenowa się utrzyma i wpływ pandemii spowoduje recesję, możemy być świadkami ropy nawet i po 10 USD, czyli na poziomach widzianych przed kryzysem naftowym z 1973 roku. Jako plus takiej sytuacji można uznać, że tania ropa może utrzymać w ryzach inflację, która przy takich transferach środków od państwa mogłaby poszybować wysoko. 


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także