Postawić zasieki

Walentynkowa sesja przynajmniej na razie nie przynosi przełomu na rynkach. Co nie znaczy, że takiego dzisiaj na pewno nie będzie. Złoty próbuje organizować punkty oporu i z nadzieją patrzy na pułap 1,07 $ na głównej parze walutowej. 

Złoty w głębokiej defensywie

Przynajmniej do tej pory luty nie rozpieszcza złotego. Nasza waluta ewidentnie traci na szerokim rynku, oddając przynajmniej po 10 groszy na parach XXX/PLN. Ciężko jednoznacznie wytłumaczyć tak nagłe pogorszenie sentymentu wokół naszej waluty, ale z faktami trudno dyskutować. Tym bardziej jednak warto spoglądać na wtorkową sesję, gdyż może ona okazać się nowym rozdaniem na obecnej scenie. Sprzyja temu wypchany kalendarz odczytów makroekonomicznych i choć znaczna ich część nie ma zbyt dużego potencjału, to kilka perełek można odnaleźć. Bez wątpienia pierwszą z nich był odczyt dotyczący dynamiki PKB w Polsce. Przez chwilę poddaliśmy się narracji, że ostatnie szacunki Unii Europejskiej są mocno krzywdzące, jednak dzisiejszy wynik wydaje się je potwierdzać. Gospodarka nie tylko zwalnia względem wcześniejszych odczytów, ale także jest niższa od i tak już niewygórowanych predykcji analityków. Jest to kolejny cios dla złotego, który coraz mocniej musi liczyć na zmianę globalnego sentymentu.

Korona dobija złotego

Niestety nie tylko globalny sentyment ciągnie w dół naszą walutę. Najlepiej o tym świadczy kondycja czeskiej korony, która ostatnio sobie radzi co najmniej rewelacyjnie. Na tyle dobrze, że kurs CZK/PLN wzrósł na rekordowe poziomy i nie mówimy tu tylko o ostatnich latach, ale o wartościach bezwzględnych. Warto przypomnieć, że przed pandemią płaciliśmy za czeską walutę niecałe 17 groszy, a w ostatnich godzinach przebiliśmy poziom 20 groszy. To jasno pokazuje, że słabości złotego należy również szukać w czynnikach wewnętrznych. Swoją rolę w tym wszystkim odgrywają na pewno przepychanki dotyczące wypłaty środków unijnych. Do tego należy wspomnieć o nadchodzących wyborach i dostajemy gotową receptę na ucieczkę kapitału z naszej gospodarki.

Kosmiczne starcie

Globalnie rzecz biorąc, głównym odczytem dnia będzie amerykańska inflacja. Ta ma wyraźnie spadać i co istotne ma robić to w parze z odczytem bazowej dynamiki cen. Taki miks jednoznacznie powinien wspierać bardziej ryzykowne aktywa w tym naszego złotego, choćby ze względu na ściąganie presji z FED, co do przyszłej polityki pieniężnej. Z drugiej strony mamy doniesienia z amerykańskiego nieba. Od kilku dni pentagon informuje o zestrzeleniu kolejnych niezidentyfikowanych obiektów latających. I choć ciężko nam dać się porwać obecnej fali w internecie wskazującej na wojnę międzygalaktyczną, to jednak ciężko przejść obok tematu obojętnie. Naprawdę trudno rozpatrywać ostatnie wydarzenia w oderwaniu od informacji o zestrzeleniu na początku miesiąca chińskiego balonu, prawdopodobnie szpiegującego. Najbardziej racjonalnym wytłumaczeniem jest fakt, że Amerykanie od tego czasu mocniej przyglądają się własnej przestrzeni powietrznej i wyłapują kolejnych szpiegów. Realizacja tego scenariusza może grozić jeszcze mocniejszym zaognieniem relacji między dwoma supermocarstwami, zwłaszcza że symetryczne informacje dochodzą do nas zza Wielkiego Muru. A to może być kolejnym czynnikiem osłabiającym złotego.