pl
Strona główna > Komentarze walutowe > NBP póki co niezainteresowany siłą złotego

NBP póki co niezainteresowany siłą złotego

12 kwi 2021 Autor: Krzysztof Pawlak

Presja na złotego chwilowo schowana do „szafy”. Obrady Sądu Najwyższego w sprawie frankowiczów kolejny raz przesunięte, tym razem na 11 maja. Pogoń za ryzykiem na szerokim rynku wspiera notowania krajowej waluty. Glapiński o kwestii rozwiązania kredytów w CHF. Dane z USA pokazują siłę amerykańskiej gospodarki. 

Istotne umocnienie w kwietniu

Nasz „orzeł” w kwietniu zdecydowanie złapał wiatr. Początek kwartału przynosi ponad 2% umocnienie wobec euro, a w przypadku dolara jest to już nawet 3%. Jeszcze większe „zyski” PLN notuje do GBP, gdzie widzimy już 4% spadek notowań. Jak już wspominaliśmy wcześniej, marcowa wyprzedaż naszej waluty nie miała silnych podstaw fundamentalnych. Inwestorzy bali się kupować polską walutę w związku z oczekiwaniem na wyrok Sądu Najwyższego w kwestii frankowiczów. Dzisiaj na rynek trafiła informacja, że decyzja została znów przełożona, tym razem na 11 maja. Powoduje to, że gracze nie chcą budować pozycji na tak długo i to ryzyko odsuwają w czasie. 

Sąd Najwyższy czeka na TSUE

Powodem przełożenia posiedzenia Sądu w tej sprawie jest sytuacja pandemiczna w naszym kraju i zapewne aktualny szczyt trzeciej fali koronawirusa. Inny powód to oczekiwanie na wyrok TSUE (29 kwietnia) w sprawie rozliczeń z bankiem klienta w przypadku unieważnienia umowy kredytowej. Chodzi przede wszystkim o to, czy bank ma prawo żądać rekompensaty za korzystanie z udzielonych środków. Wyrok ten zostanie podany do publicznej wiadomości 29 kwietnia. Jest to ważna kwestia, gdyż jeśli wyrok Sądu Najwyższego, da możliwość anulowania umów, to ten temat będzie dość częsty. 

Póki co NBP stoi z boku

Głos w sprawie wyroku Sądu zabrał też podczas ostatniego wywiadu szef NBP. Istotnym tematem, który wpływał na osłabienie złotego, szczególnie w marcu, była kwestia roli, jaką odegra w sprawie frankowiczów właśnie nasz narodowy bank centralny. Była mowa, że może on kupić całe CHF z rynku, co przełożyłoby się na istotne osłabienie PLN. Na razie jednak szef NBP ucina te spekulacje, twierdząc, że czeka na rozwiązania systemowe w tej sprawie i póki co żadnych działań nie przewiduje. Mówił też, że banki w Polsce muszą przyjąć jedno stanowisko, bo pomoc tylko dla konkretnych banków w formie publicznej jest zakazana. 

Niepewność pozostaje

Kwestia kredytów frankowych będzie więc nadal istotnym czynnikiem podażowym w kolejnych tygodniach, niemniej jednak oczekujemy, że będzie miał wpływ na złotego tuż przed samym 11 maja, a więc planowanym ogłoszeniem wyroku. Póki co krajowa waluta jest wspierana apetytem na rynkach globalnych. Do tego są symptomy mijania w naszym kraju szczytu trzeciej fali pandemii, co powoduje, że już trwa dyskontowanie wychodzenia z restrykcji i startu gospodarki, które będzie mieć miejsce za około 2 tygodnie. 

Zejście poniżej 4,50 mało prawdopodobne

W kwestii notowań złotego i szukania dna notowań EUR/PLN warto zwrócić na dalszą część wywiadu Glapińskiego, o którym wspominaliśmy. Szef NBP stwierdził, że udało się sprowadzić notowania złotego do oczekiwanej strefy i że dalsze interwencje są możliwe, ale nie ma założonego określonego poziomu. Wydaje się więc, że NBP na moment odpuścił kwestię notowań naszej waluty i być może dopiero zejście poniżej 4,50 mogłoby wywołać falę gołębich komentarzy. Słowa Glapińskiego dają też jasny sygnał, że nasz bank centralny nie chce za wszelką cenę osłabiać złotego. Może być więc tak, że EUR/PLN zejdzie do poziomu 4,50 i tam rozpocznie się spokojne dryfowanie kursu. 

Świetne dane, a waluta traci

Na szerokim rynku widzimy nadal słabszego dolara i to mimo świetnych danych makro. Optymizm w usługach jest na rekordowych poziomach, a rynek pracy zdecydowanie odbija. W poprzednim miesiącu dobudowano aż milion miejsc pracy w USA. Analitycy już widzą w 2021 roku wzrost gospodarczy w Stanach na poziomie 7%. Bez wątpienia więc sytuacja w USA znacznie przewyższa gospodarczo tą widzianą na naszym kontynencie. Tyle tylko, że nie ma to przełożenia na notowania FX, gdzie EUR zyskuje do USD, mimo że na ten moment nie ma to uzasadnienia fundamentalnego. W tym tygodniu kolejna porcja danych z USA m.in. inflacja, sprzedaż detaliczna i produkcja przemysłowa, które mogą jeszcze bardziej uwypuklić sytuację oraz to, na jakich odmiennych biegunach gospodarczych znajduje się USA i Europa. Tyle tylko, że odbicie i widoczny wzrost gospodarczy będzie działał in plus na optymizm rynkowy, a to minus dla bezpiecznej przystani, jaką jest waluta Stanów Zjednoczonych. Dzieje się to oczywiście w otoczeniu braku ruchów na rynku obligacji. 


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Tyle ryzyk, które można ignorować
Adam Fuchs

Komentarz walutowy

Inflacja daje rynkom do myślenia
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Inflacją po łapach
Krzysztof Adamczak