pl
Strona główna > Komentarze walutowe > To nie jest kraj dla złotego

To nie jest kraj dla złotego

12 lip 2021 Autor: Adam Fuchs

Lokalnie uwagę w ostatnich dniach ściągnął na siebie NBP. Najpierw posiedzenie RPP, potem piątkowa konferencja prezesa Adama Glapińskiego, a na koniec dostajemy nowe projekcje gospodarcze analityków naszego banku centralnego. Nic z tego na pewno nie pomaga złotemu, który wciąż ugina się pod wpływem gorszego sentymentu na forexie.

Trzy razy przeciw

Na posiedzeniu w zeszłym tygodniu RPP podtrzymała parametry prowadzonej polityki pieniężnej. Szef NBP w trakcie piątkowego wystąpienia medialnego podkreślił potrzebę kontynuacji gołębiego podejścia, które ma wspomagać wciąż zagrożone ożywienie gospodarcze nad Wisłą. Podkreślił, że dyskusja o zacieśnianiu (które powinno rozpocząć się od wygaszenia skupu aktywów) będzie możliwa dopiero po spełnieniu trzech warunków. Pandemia musi zniknąć jako zagrożenie dla aktywności gospodarczej, prognozy inflacji muszą wskazywać na trwałe wybicie górnego odchylenia, a dynamika cen powinna być napędzana połączonymi siłami popytu i dobrej sytuacji na rynku pracy. Tak sformułowane oczekiwania przez prezesa Glapińskiego (a co za tym idzie przez większość w Radzie) potwierdzają tezę, że decydenci monetarni nie zamierzają się spieszyć z rozpoczęciem nowego cyklu. 

Eurowirus

Niestety wspiera ich w tym sytuacja pandemiczna w Europie, która pogarsza się w coraz bardziej niepokojącym tempie. Po Wielkiej Brytanii i Portugalii nagły wzrost dziennych zakażeń doprowadził Holandię do 10 tys. przypadków dziennie (przy 1 tys. na początku miesiąca), co popchnęło premiera Marka Rutte do zapowiedzi powrotu części obostrzeń. Królestwo Niderlandów ma w tej chwili tylko 40% w pełni zaszczepionych obywateli i rząd obawia się, że może to doprowadzić do rychłego zwiększenia liczby hospitalizacji. Jednak większość rządów (w tym Borisa Johnsona na Wyspach) nie chce słyszeć o powracaniu restrykcji. Niemniej to zagrożenie będzie wisiało nad ożywieniem gospodarczym UE w 3 kwartale. Zatem informacje z koronawirusowego frontu nie wspomagają wspólnej waluty, która lekko osłabia się wobec dolara. Po godz. 15 kurs EUR/USD znajduje się w okolicach 1,185 $. Warto jednak zaznaczyć, że był w tym miejscu także w zeszły poniedziałek, jak i poprzedni. Tak naprawdę możemy mówić o pewnej stagnacji na głównej parze walutowej świata, która po umocnieniu „zielonego” z połowy czerwca, wciąż czeka na rozstrzygnięcie, w jakim kierunku podążyć dalej (chociaż to USD bardziej dyktuje warunki). Jeżeli dorzucimy do tego kilka ostatnich giełdowych sesji, które na przemian kończą się znaczącą obniżką albo niezłymi wzrostami, to wyłania nam się obraz niepewności.

Masz swój sposób na inflację? Mam i ja!

Rynkowej niepewności za wszelką cenę starają się przeciwdziałać bankierzy centralni. Co prawda analitycy NBP nie mogą nie powiedzieć, że w tym roku inflacja wyraźnie przekroczy cel rodzimego banku centralnego (4,2%), ale za to już w 2022 r. obniży się do 3,3%, czyli idealnie, aby znaleźć się poniżej górnego „dopuszczalnego” odchylenia. Daje to argument naszym decydentom na utrzymywanie obecnej polityki monetarnej w nadchodzących kwartałach. Dodatkowo projekcje wskazują na bardzo dobre tempo PKB, które w obecnym roku ma wynieść 5%, a w kolejnych dwóch latach znaleźć się nawet powyżej tego poziomu. Pamiętajmy, że swój cel inflacyjny podniósł w ostatnich dniach EBC, o którym część ekspertów już mówi, że podąża on drogą „japonizacji” polityki monetarnej. Czy jest to najlepsza ścieżka? Niech na to pytanie odpowie stan gospodarki Kraju Kwitnącej Wiśni, która już od 30 lat ma duże problemy z kreowaniem ożywienia.

Przygnieciony PLN

W poniedziałek dość wyraźnie widoczne jest połączenie umacniającego się na szerokim rynku USD (koszyk dolarowy +0,2%) z obniżającym loty polskim złotym. Warto jednak w tym miejscu zauważyć, że w ostatnich dniach rodzima waluta odstaje od swoich środkowoeuropejskich sąsiadów (HUF, CZK), którzy bronią się przed przeceną związaną z risk off, wysysającym kapitał z rynków wschodzących (banki centralne tych państw już zaczęły cykl zacieśniania). PLN-owi coraz bardziej brakuje argumentów i chyba tylko wyraźna zmiana sentymentu może go uratować. Kurs funta utrzymuje się powyżej 5,32 zł, a kurs franka ponownie siłuje się z 4,20 zł. Możliwe, że jesteśmy blisko istotnego rozstrzygnięcia na EUR/PLN, gdyż kurs euro próbuje wybić piątkowe szczyty lekko poniżej 4,56 zł. Za jednego dolara musimy już płacić ponad 3,84 zł.


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Polacy świętują, Amerykanie decydują o stopach
Krzysztof Pawlak

Komentarz walutowy

Interwencja Banku Japonii?
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Potknięcie gospodarki USA
Dawid Górny