pl
Strona główna > Komentarze walutowe > Sondaże i ich wiarygodność po wpadkach z zeszłych lat

Sondaże i ich wiarygodność po wpadkach z zeszłych lat

03 lis 2020 Autor: Krzysztof Pawlak

Już dzisiaj noc wyborcza w USA. Rynki pozostają w niepewności, kiedy poznamy faktyczny wynik wyborów. Ostatnie sondaże pokazują znaczną przewagę Bidena w wyścigu po fotel prezydencki. Rynki giełdowe odrabiają straty po październikowych spadkach. Dane z przemysłu pokazują wzrost aktywności. 

Większy bufor bezpieczeństwa Bidena 

Kandydat Demokratów utrzymał przewagę w sondażach, jest ona większa od tego, czym mogła się pochwalić Hillary Clinton w 2016 roku, ale pamiętamy, że badania opinii ostatecznie nie dały jej zwycięstwa. Nadal więc, by być pewnym ogłoszenia zwycięstwa, Biden musi poczekać. I tu pojawia się kluczowa kwestia, a więc jak długie może to być oczekiwanie? Pierwsze wyniki poznamy już po północy, jednak najważniejsze w okolicach godziny 2 w nocy. Właśnie o tej porze w ostatnich wyborach w 2016 nastąpiła konsternacja i zaczęło się rysować nieco sensacyjne zwycięstwo Donalda Trumpa.

Forma listowna może wprowadzić zamieszanie

Tym razem jednak sytuacja związana z pandemią spowodowała, że Amerykanie głosują również w formie listownej. Z ciekawostek można dodać, że stan Pensylwania będzie liczył głosy jeszcze 3 dni po wyborach. Czy to oznacza, że będziemy świadkami długiego oczekiwania na faktycznego zwycięzcę? Sytuacja jest na tyle skomplikowana, że niestety tak może być. Kluczem do ogólnokrajowej wygranej wydaje się zdobycie elektorów z Florydy, gdzie liczenie głosów trwa już od 2 tygodni. Jeśli tutaj victorie ogłosi Biden, to Trump raczej już straci szansę na reelekcję. 

Potrzebne 270

Żeby wygrać wybory prezydenckie w USA trzeba uzyskać 270 głosów elektorskich, nie wystarczy zdobyć tylko przewagi w ogólnokrajowej bezwzględnej liczbie głosów obywateli. Patrząc na sondaże, Biden może liczyć na 216 takowych, a Trump na zaledwie 125 głosów. O zwycięstwie więc mogą przesądzić znów niezdecydowane stany tzw. swing states, które odpowiadają aż za 197 głosów elektorskich. Dystans, który dzieli Joe Bidena od Białego Domu jest znacznie mniejszy. Analitycy często mówią, że kandydatowi Demokratów wystarczy odzyskać głosy w stanach takich jak Michigan, czy Wisconsin, gdzie zazwyczaj jego partia wygrywała, a w ostatnich wyborach doszło do zaskoczenia i zwycięstwo należało do Republikanów. 

Kiedy poznamy zwycięzcę 

W poprzednich wyborach poziom 270 głosów elektorskich Trump osiągnął o godzinie 8.30 czasu polskiego, co wywołało spore zamieszanie na rynkach i mały krach, który przerodził się w euforię po 30 minutach, gdy głos zabrał sam zainteresowany. Tym razem możemy się spodziewać takiego scenariusza, jeśli miażdżące zwycięstwo osiągnie Biden. Znacząca wygrana tzn. wykluczająca powtórne liczenie głosów, brak potrzeby wpłynięcia wszystkich kart i tak naprawdę brak szans Trumpa na podważenie wyniku wyborów. Taki scenariusz wywoła rajd ulgi na rynkach i powinien przynieść osłabienie dolara amerykańskiego. Każde inne rozwiązanie i opóźnienie w ogłoszeniu wyniku przyniesie niepewność i ucieczkę inwestorów do bezpiecznych przystani.

Czy ważne kto wygra?

Rynki giełdowe jakby od wczoraj zapomniały o pandemii i dyskontują już zwycięstwo Bidena i to te w wersji przekonującej. Chyba że inwestorzy doszli do wniosku, że nie ważne kto wygra, bo każda nawet nowa administracja będzie niejako zmuszona w obliczu sytuacji wspierać gospodarkę. Im prędzej poznamy wygranego, tym szybciej ruszą pracę nad nowym pakietem fiskalnym w USA. I może się okazać, że jeśli wygra Biden, to będzie on w jeszcze okazalszej formie, czyli o wyższym budżecie. Oczywiście tutaj znaczenie będzie miało też to, czy Demokraci osiągną większość w Senacie. Jeśli tak się stanie, to z pewnością zobaczymy duże rozdawnictwo, co znów da giełdom paliwo do wzrostów i na bok zejdą ewentualne pomysły o podniesieniu podatków dla firm, szczególnie z sektora technologicznego. 

Dobre dane 

Swoje trzy grosze dla wzrostów na giełdach i risk on w ostatnich godzinach dołożyły dane z gospodarek światowych na temat aktywności gospodarczej. Przemysł trzyma się mocno zarówno w krajach azjatyckich, jak również w Europie, a szczególnie w USA. Na ten moment nikt nie myśli, że te dane tak naprawdę mogą nic nie znaczyć w obliczu kolejnych ogłaszanych lockdownów, które muszą przynieść pogorszenie danych w kolejnych okresach. Niemniej jednak można wysnuć jeden wniosek, że Europa będzie w gorszej sytuacji aniżeli Ameryka, gdzie nie wprowadza się tak dotkliwych obostrzeń. 


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Jen na deskach
Krzysztof Pawlak

Komentarz walutowy

Złoty podąża za dolarem
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Bank Japonii może zostać zmuszony do działania
Krzysztof Pawlak