Samotność złotego

Inwestorzy w coraz większym stopniu odwracają się od złotego. Bagaż niesiony przez naszą walutę, z każdą sesją tylko się powiększa, więc nie może dziwić obecna wyprzedaż. 

Teoria fal

    Nie ma konsensusu, czy mamy do czynienia z już drugą (a może i trzecią) falą, czy wciąż jesteśmy przy tej pierwszej, która dopiero teraz pokazała swoją siłę. Niezależnie jednak od semantyki obecny wzrost zachorowań stał się idealnym pretekstem do zrobienia pauzy w szalonym rajdzie ryzyka. Oczywiście rynki są zbyt cyniczne, by szczególnie przejmować się kolejnymi zakażonymi, jednak gdy na horyzoncie pojawia się lockdown, reagują wręcz panicznie. Co prawda temat ponownego pełnego zamrożenia gospodarki ciągle jest w sferze tabu, jednak kolejne kraje, na czele z Wielką Brytanią, wracają do mniejszych bądź większych restrykcji. Inwestorzy reagują instynktownie, uciekając do bezpiecznych przystani, często robiąc to co najmniej bezmyślnie. Świadczyć o tym mogą na przykład rentowności włoskiego długu. Stoimy w przededniu potężnego kryzysu zadłużeniowego, wielokrotnie większego niż ten spowodowany załamaniem z 2008 roku, a inwestorzy wypychają kieszenie długiem kraju, który jeszcze przed pandemią nie radził sobie z własnymi zobowiązaniami. Oczywiście za tym patologicznym wypaczeniem ryzyka stoją banki centralne, które w imię walki z wirusem robią wszystko, by zdeprawować często mocno populistyczne rządy wybranych krajów. 

Pakiet poproszę

    Kolejnym powodem pogorszenia sentymentu są zamieszania związane z największymi pakietami pomocowymi. Inwestorzy powoli dochodzą do oczywistych wniosków, że Unii Europejskiej znacznie lepiej wychodzi debatowanie nad rozwiązaniami, niż ich implementowanie. Idea super funduszu, mającego ratować europejskie gospodarki została uknuta, wydaje się wieki temu, a do tej pory brakuje jasnej ścieżki jej wprowadzenia w życie. Nie inaczej dzieje się za oceanem, gdzie dogadać się muszą Republikanie z Demokratami. Już wcześniej wybory prezydenckie kładły się na tych negocjacjach bardzo długim cieniem. Teraz dochodzi jeszcze temat wyboru nowego sędziego do Sądu Najwyższego. Obecnie panuje w nim względna równowaga, która prawdopodobnie zostanie zachwiana po nadchodzącej nominacji. A, że kadencje w tej instytucji są dożywotnie, to nie wiadomo jak długo będzie obowiązywał nowy ład. Gdzieś w tle tego konfliktu mamy jeszcze prezesa FED Jerome Powella w roli bezwiednego osiołka, który sam próbuje ratować amerykańską gospodarkę, od czasu do czasu tylko przypominając, że to nie on powinien się tym zajmować. Kolejną okazję będzie miał już dzisiaj podczas przesłuchania w Kongresie i niewątpliwie z niej skorzysta.

Zjednoczona tylko z nazwy

    Jakby mało było globalnych problemów, złoty musi sobie jeszcze radzić z wewnętrznym kryzysem politycznym. Piątka dla zwierząt okazała się granatem bez zawleczki dla koalicji rządzącej i właśnie trwa paniczne szukanie wyjścia z impasu. Jeszcze wczoraj wydawało się, że za sprzeciw głową zapłaci minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, dziś spekuluje się, że głowę co prawda zachowa, ale kosztem prokuratury krajowej. Złoty na to wszystko reaguje bardzo nerwowo. Euro dotarło dzisiaj do poziomu powyżej 4,50 zł, przez co było najdroższe od maja. Drożeje również dolar, za którego należy zapłacić 3,82 zł. Funt flirtuje z poziomem 4,90 zł i całkiem możliwe, że na dłużej zagości powyżej tej granicy. Drogi jest również frank, który dziś testował opór przy 4,20 zł.