Strona główna > Komentarze walutowe > Powstający lew – jak atak Izraela na Iran wpłynął na rynki?

Powstający lew – jak atak Izraela na Iran wpłynął na rynki?

Autor: Krzysztof Adamczak

Wczesnym rankiem w piątek izraelskie lotnictwo przeprowadziło szereg ataków na blisko 100 celów w Iranie. Rynki zareagowały wręcz panicznie, jednak z czasem inwestorzy zaczęli sobie radzić z emocjami. Przed nami posiedzenie G-7.

Bliski Wschód znów w centrum uwagi

I znowu wracamy do scenariusza, gdzie obawy o Bliski Wschód determinują wydarzenia na rynkach. Sytuacja ta powraca regularnie jak bumerang. I choć z jednej strony inwestorzy mogliby się już nauczyć pewnej odporności na wieści z tego regionu, to z drugiej strony nie można oprzeć się wrażeniu, że w ostatnim czasie wahadło coraz mocniej się wychyla w kierunkach ekstremów. I tym razem również mamy do czynienia z atakiem bez precedensu, otwartym uderzeniem nie tylko na najważniejsze persony w irańskiej armii, ale również wprost na instalacje atomowe. Dodatkowo bomby spadły na stolicę. Izrael nadał tej operacji nazwę powstający lew”, a jako przyczynę ataku podał intensyfikację starań wroga zmierzających do uzyskania broni jądrowej, określając to, jako zagrożenie egzystencjalne dla istnienia państwa. W ataku miał zginąć między innymi Hossein Salami – lider Gwardii Rewolucyjnej. Dodatkowo śmierć poniosło kilku ważnych członków programu atomowego.

Iran już zapowiedział odwet, a nawet przeprowadził pierwszy kontratak. Jego skala jest jednak ewidentnie nieproporcjonalna, co może sugerować dwa scenariusze. Pierwszy – prawdziwa odpowiedź dopiero nastąpi, a Teheran zastanawia się, jak uderzyć, aby zabolało jak najmocniej. Drugi – sukces ataku izraelskiego lotnictwa, który mocno osłabił zdolności Iranu do prowadzenia dystansowej ofensywy. Realizacja tej opcji oznaczałaby co najmniej kilka miesięcy spokoju potrzebnych na odtworzenie utraconych zdolności. 

Rynek reaguje na atak Izraela 

Po pierwszych doniesieniach o ataku, rynek zareagował momentami wręcz panicznie. Ropa naftowa praktycznie skokowo podrożała o 13%, drastycznie podrożało także złoto. Ewidentnie było czuć na rynku, że jest obawa, że znajdujemy się u progu otwartej wojny, która może wciągnąć także światowe mocarstwa. Im jednak dalej w sesje, tym chłodniejsze były emocje i choć oczywiście notowania nie powróciły do stanu przed atakiem, to jednak połowę wzrostów udało się zanegować. Co ciekawe, na zamieszaniu zyskuje także dolar, choć groźby Iranu były skierowane również w stronę USA, jako strategicznego sojusznika Izraela. Przy okazji prezydent Trump w swoim stylu zauważył, że negocjacje z Iranem mogą być teraz trudne, jednak wierzy w powrót do rozmów o projekcie jądrowym Teheranu. 

Szczyt nadziei

Całe zamieszanie na Bliskim Wschodzie trochę odsunęło w cień wydarzenie, które jeszcze do wczoraj wydawało się kluczowe dla inwestorów. Mowa tu oczywiście o rozpoczynającym się w niedzielę szczycie G-7. Ma na nim dojść do wielu spotkań dotyczących trwających konfliktów handlowych, na czele z podpisaniem porozumienia przez przywódców USA i Chin. Pytanie, czy piątkowy atak może zaszkodzić temu procesowi, zwłaszcza że oba mocarstwa pozycjonują się raczej po przeciwnych stronach tego konfliktu. 

Lokalnie, co nie może dziwić, obserwujemy odwrót kapitału od naszych aktywów. Słabo wystartowała giełda i choć przez chwilę wydawało się, że zaczyna odrabiać straty, później jednak jeszcze bardziej pogłębiła spadki. Podobny scenariusz jest realizowany na złotym. Dolar od wczorajszego dołka podrożał już o ponad 5 groszy, dochodząc do 3,72 zł. Nieznacznie lepiej złoty wygląda w parze z euro, ale i wspólna waluta dziś drożeje do 4,28 zł. 


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji" lub „doradztwa" w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor.

Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

adamczak-mae

Autor

Krzysztof Adamczak

Dealer walutowy związany z serwisem Walutomat.pl od 2015 roku. Swoją przygodę z rynkami finansowymi rozpoczął jeszcze w czasach akademickich. Uwielbia rozmawiać o rynkach zarówno z ekspertami, jak i studentami, z którymi dzieli się wiedzą również podczas gościnnych wykładów na uczelniach oraz na specjalistycznych eventach. Zawodowo zajmuje się hedgingiem, a prywatnie spekulacją na walutach, surowcach oraz indeksach giełdowych.