PLN wykorzystuje sytuację

Dolar oddaje nieco pola, EUR/USD utrzymuje się poniżej 1,07. Napięcia na linii USA-Chiny mogą psuć nastroje inwestycyjne w kolejnych dniach. Złoty w lepszej kondycji mimo „paczki” mieszanych danych makro z rodzimej gospodarki. 

Niewielkie szanse na podwyżkę o 50 pkt

Notowania głównej pary walutowej świata nadal trwają w korekcie, która została zainicjowana w okolicach poziomu 1,10. W piątek wybite zostało wsparcie na poziomie 1,07 i patrząc przez pryzmat analizy technicznej została otwarta droga do poziomu nawet 1,05. Jest to efekt wzrostu prawdopodobieństwa na podwyżkę stóp przez Fed na kolejnym posiedzeniu o 50 pkt bazowych. Dzisiaj jednak dolar oddaje pole na szerokim i może to być jasny przekaz, że piątkowa reakcja była nieco przesadzona. Wystarczy powiedzieć, że wzrost kosztu pieniądza o 50 pkt bazowych ma szansę się ziścić raptem w 18% więc jest bardzo wątpliwy. O wiele większe szanse daje się wzrostowi stóp o 25 pkt bazowych i na ten moment taki też scenariusz bazowy przed posiedzeniem Fed należy przyjąć. W środę zostaną opublikowane zapiski z ostatniego posiedzenia FOMC i powinny potwierdzić, że podwyżka o właśnie 25 pkt bazowych jest najbardziej prawdopodobna. Fed ma komfort w tym momencie i nie musi już działać „ostro”. Szczególnie, że inflacja w USA spada. 

Kolejna odsłona napięć między mocarstwami

Dzisiaj rynki żyją wizytą prezydenta USA w Kijowie i jasną deklaracją pomocy Ukrainie, by wygrać wojnę z agresorem. Niemniej jednak, nie można zapominać o napięciu, które pojawiło się w ostatnich dniach między dwoma mocarstwami. Spotkanie MSZ USA-Chin nie pomogło ocieplić relacji, a szczególnie ze strony amerykańskiej pojawiły się oskarżenia o wspieranie Rosji sprzętem wojskowym w zamian za sprzedaż surowców. Patrząc na ambicje Państwa Środka nie można tego wykluczyć, szczególnie, że pozbawiona rynków zbytu Rosja mogłaby oddawać gaz czy ropę naftowę w dość promocyjncyh cenach. Punktów spornych między mocarstwami jest naprawdę wiele w ostatnim czasie, a mowa chociażby o Tajwanie. Jeśli więc znów dojdzie do wzajemnych oskarżeń i gróźb to z pewnością ucierpi na tym klimat inwestycyjny na rynkach. 

Nie wypada nie skorzystać 

W nieco lepszej kondycji jest dzisiaj złoty i może to być konsekwencja słabszego dolara amerykańskiego na szerokim rynku. EUR/PLN jest już poniżej 4,75, a więc oddalił się kilka groszy od oporu na poziomie 4,80, którego testu analitycy spodziewali się w poprzednim tygodniu. Dzisiaj pojawiła się paczka danych z rodzimej gospodarki, ale miała ona mieszany wydźwięk, czym przyczyniła się do braku większej reakcji na krajowej walucie. Produkcja przemysłowa rośnie w styczniu o 2,6%, ale nie da się ukryć, że martwi spadek jej impetu, szczególnie widoczny w składowej, czyli przetwórstwie (z 3,5% do 2,8%). Pojawił się też odczyt dynamiki płac nominalnych, który wyniósł 13,5% w styczniu. Realnie więc przy inflacji sięgającej ponad 17%, mamy nadal obraz spadku siły nabywczej naszych wynagrodzeń. Na plus zdecydowanie wypadł wynik inflacji producentów, która spadła blisko 2% od ostatniego odczytu. Poza krajowymi publikacjami w kalendarzu makro nic ważnego dzisiaj nie ma, a dokładając do tego święto w USA, można się spodziewać niewielkiej zmienności na rynkach.