Strona główna > Komentarze walutowe > Konflikty i inflacja rozpalają emocje

Konflikty i inflacja rozpalają emocje

16 lut 2022 Autor: Adam Fuchs

Wtorek przebiegł pod dyktando wyraźnej poprawy rynkowych nastrojów w związku z możliwą deeskalacją na Wschodzie. W środę obserwujemy próbę utrzymania pozytywnego sentymentu, ale przychodzi to inwestorom z coraz większą trudnością. Mimo wszystko dostrzec można przynajmniej próbę przeniesienia uwagi na odczyty makro. Lokalnie najgłośniej dziś o wyroku TSUE ws. mechanizmu warunkowości.

Chiny na drugim biegunie

Kiedyś może nadejdzie dzień, w którym nie napiszę nic o inflacji, ale to jeszcze nie dziś. O ile w większości państw tzw. Zachodu wysoka dynamika cen stanowi coraz większy problem, to w Państwie Środka coraz bliżej do deflacji. Styczniowe CPI wyniosło tam 0,9%, wyraźnie zwalniając od poprzedniego odczytu i będąc równocześnie najniższym od września. Chociaż inflacja producencka wciąż znajduje się na wysokich poziomach, bo najnowsze PPI w ujęciu rocznym zatrzymało się na 9,1%, to jest to wyraźne spowolnienie w porównaniu do poprzednich odczytów, które i tak nie przekładały się na gwałtowny wzrost cen konsumentów. Coraz wyraźniej widać różnicę w podejściu Chińczyków na początku pandemii, którzy w przeciwieństwie do wielu państw nie zalali gospodarki tanim pieniądzem. Gwoli ścisłości trzeba powiedzieć, że chociaż wirus SARS-Cov-2 swój początek miał w Chinach, to tak naprawdę epidemia dotknęła ten kraj co najmniej umiarkowanie, więc i stymulacja nie była tam potrzebna w takiej skali, jak choćby w Europie. Przy obecnych odczytach inflacyjnych niektórzy eksperci wręcz twierdzą, że to teraz może być dobry moment na poluźnienie monetarne w Państwie Środka. Czy do tego dojdzie, pozostaje wciąż zagadką, tym bardziej że tamtejsze sądy zamrażają aktywa kolejnych spółek zależnych od giganta deweloperskiego Evergrande (tym razem 100 mln USD). Mimo tego prezes tej firmy twierdził niedawno, że w lutym planują wznowić prace budowlane w całym kraju. To brzmi jak jeszcze większa zagadka…

Niebezpieczny kierunek Wyspiarzy – GBP niewzruszony

Dla kontrastu sytuacji inflacyjnej swoje dane opublikowali dziś Brytyjczycy. CPI nie zwalnia (chociaż na szczęście przyspieszenie osłabło, ostatnio było to 5,4%) i w styczniu w ujęciu rocznym wyniosło 5,5%. Jednak żeby nie było tak wesoło, to warto podkreślić, że był to najwyższy rezultat od marca 1992 roku. Co więcej, Bank Anglii prognozuje, że szczyt zostanie osiągnięty dopiero w kwietniu i wyniesie 7,25%, a głównym winowajcą będą galopujące ceny energii, które mają pójść w górę nawet o połowę. To wszystko składa się na oczekiwania albo wręcz pewność co do już trzeciej z rzędu podwyżki stóp procentowych na Wyspach (posiedzenie 17 marca). Otwartym pytaniem pozostaje tylko skala, rynek waha się między 25 a 50 pkt bazowymi, ale już na poprzednim spotkaniu decydentów zabrakło tylko jednego głosu do podwyżki na poziomie 50 pkt, dlatego niewykluczone, że im bliżej połowy marca, tym bardziej będzie rosło przekonanie właśnie do takiego ruchu. Dzisiejsze odczyty nie pomagają jednak szczególnie GBP, który na parach z głównymi walutami jest blisko punktów odniesienia. Natomiast kurs GBP/PLN wraca w okolice 5,35 zł.

Czy strumień miliardów EUR wyschnie?

Uwagę świata przyciąga konflikt rosyjsko-ukraiński, ale nie można zapominać, że Polska od długiego czasu znajduje się w permanentnym konflikcie z unijnymi instytucjami. Dziś zobaczyliśmy kolejną odsłonę tych zmagań, a wszystko w związku z wyrokiem TSUE. Trybunał odrzucił skargę Węgier i naszego kraju dotyczącą mechanizmu warunkowości. W jego ramach korzystanie z unijnych funduszy powiązane jest z poszanowaniem przez państwa członkowskie zasad państwa prawnego. Dzisiejsze orzeczenie TSUE oznacza, że Komisja Europejska może rozpocząć procedurę, w efekcie której zawiesza wypłatę funduszy krajom, będącym na bakier z zasadami praworządności. Ponieważ ten sam Trybunał wydał już kilka wyroków związanych np. ze sposobem powoływania sędziów w Polsce, a nasz rząd wciąż się do nich nie stosuje, to rezultat działań KE jest w tym momencie dość łatwy do przewidzenia. Tym bardziej że przewodnicząca Ursula von der Leyen podkreśla, że unijne instytucje będą działać z determinacją, aby zapewnić odpowiedni poziom ochrony prawnej europejskich środków. Patrząc na postawę przynajmniej części obozu rządowego, można łatwo przewidzieć, że czeka nas coraz gorętszy konflikt, który będzie kosztował Polaków miliardy euro. Oczywiście nie oznacza to, że Polska pogrąży się od razu w recesji, ale może to nas kosztować nawet kilka p.proc. tempa PKB, a co gorsza będzie hamulcem rozwojowym dla licznych sektorów gospodarki i państwa. Po pierwszej negatywnej reakcji forexa na powyższe orzeczenie złoty powraca do wzrostów. O godz. 14:30 kurs euro utrzymuje się poniżej 4,50 zł, kurs dolara jest blisko 3,95 zł, a kurs franka to 4,27 zł.


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Zatrudnię premiera – praca w toksycznych warunkach
Krzysztof Adamczak

Komentarz walutowy

RPP czeka na marzec
Krzysztof Adamczak

Komentarz walutowy

Niemcy przeczą prawom logiki
Krzysztof Adamczak