pl
Strona główna > Komentarze walutowe > Kiedy osiągniemy szczyt?

Kiedy osiągniemy szczyt?

30 lis 2021 Autor: Adam Fuchs

W Polsce w tej chwili równocześnie rozwijają się dwie fale. O fali epidemii SARS-Cov-2 słyszymy w mediach codziennie, a o drugiej „fali inflacyjnej” już niemal równie często. O ile według różnych modeli szczyt zakażeń koronawirusowych powinien nadejść w ciągu najbliższych kilku tygodni, o tyle na szczyt dynamiki cen prawdopodobnie przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Inflacja nie ściąga nogi z gazu

W ostatnich miesiącach w kontekście publikacji inflacji konsumenckiej znad Wisły można być pewnym w zasadzie dwóch rzeczy. Po pierwsze, że konsensus rynkowy nie doszacowuje ostatecznego rezultatu, a po drugie, że będzie on rekordowy na przestrzeni ok. 20 lat. Nie inaczej było tym razem, gdy poznaliśmy wstępny odczyt za listopad. W ujęciu rocznym CPI urosło o 7,7% przy prognozach na poziomie 7,4% i mamy do czynienia z najwyższym wynikiem od grudnia 2000 roku. Dlatego trochę tabloidowo można powiedzieć, że mamy najwyższą dynamikę cen w XXI wieku. Warto w tym miejscu przypomnieć, że wciąż się rozpędzamy, jeszcze miesiąc temu inflacja wyniosła 6,8%, a w maju było to niewiele ponad 4%. Gdzie jest meta tego wyścigu? Chciałbym wierzyć, że jest już niedaleko, ale musiałbym wtedy pokładać zdecydowanie większe zaufanie w naszych władzach. Logiczne w tej chwili byłoby oczekiwanie od RPP kolejnej podwyżki stóp i może wreszcie jasnej komunikacji ze strony władzy monetarnej (która miałaby szansę oddziaływać szybciej). Jednak o ile na to drugie liczą już chyba tylko ci sami, którzy jeszcze wierzą w Świętego Mikołaja, o tyle samo podwyższenie kosztu pieniądza może stanąć pod znakiem zapytania. 

Rada radzi, Rada nigdy cię nie zdradzi?

RPP ma w zanadrzu kilka argumentów dla braku ruchu na stopach. Pierwszy z brzegu to rosnąca niepewność w kontekście rozwoju pandemii spowodowana wariantem Omikron. Jednak w polskiej rzeczywistości wydaje się to słabym powodem, ponieważ można odnieść nieodparte wrażenie, że rządzący krajem zrobią wszystko (nawet kosztem kolejnych setek i tysięcy zgonów), byle nie wprowadzić realnych obostrzeń. A bez takowych wpływ epidemii na gospodarkę będzie umiarkowany i wskaźniki makro raczej nie ucierpią. Drugi argument to przyjęcie przez rząd tarczy antyinflacyjnej, która ma ulżyć portfelom Polaków. Jednak w takim przypadku moim zdaniem Rada zwyczajnie zasłoni się działaniem polityków (skoro oni coś robią, to my nie musimy) i przeceni ten czynnik. Z jednej strony wyliczenia różnych ekonomistów mówią, że tarcza może się przyczynić do obniżenia inflacji od kilku dziesiątych p. proc. do maksymalnie 1,5 p. proc. Przy obecnych poziomach wydaje się to wciąż o wiele za mało. Ze swojej strony dodałbym jeszcze, że wpływ tarczy najbardziej odczują najbiedniejsi, którzy w ten sposób uzyskanych środków nie przeznaczą raczej na oszczędności, a bardziej na konsumpcję, czyli klasyczny czynnik proinflacyjny. Wreszcie ostatni faktor, który ma realną szansę na obniżenie presji inflacyjnej. Jeżeli spadki na cenach ropy utrzymają się dłuższy czas i zostaną przełożone na koszty paliw na stacjach (w połączeniu z obniżką obciążeń podatkowych), to może to dać realne wytchnienie dynamice cen. Dodatkowo polski złoty wreszcie wygląda, jakby rzeczywiście przystąpił do kontrataku, co także może być korzystne na wielu frontach. Co zrobi RPP? Będzie to jedno z najważniejszych pytań w przyszłym tygodniu (posiedzenie 8 grudnia).

Waga ciężka europejska

Oczywiście gwoli ścisłości rozpędzająca się inflacja nie jest wyłącznie polskim problemem. Wczoraj pisałem o Hiszpanii i Niemczech i przewidywałem, że jeśli w tak dużych gospodarkach odczyty były powyżej oczekiwań, to podobnie musi być w przypadku całej strefy euro. Listopadowy wskaźnik w ujęciu rocznym wyniósł 4,9% przy prognozach mówiących o 4,5% i poprzedniej publikacji na poziomie 4,1%. Jest to najwyższy rezultat od ponad 30 lat, czyli momentu, kiedy eurozona dopiero się „wykluwała”. Chociaż cel inflacyjny EBC został w ten sposób przekroczony o prawie 3 p. proc., to i tak prawie nikt nie liczy na związane z tym działanie europejskiej władzy monetarnej (posiedzenie 16 grudnia). Zapewne znowu usłyszymy o przejściowości podwyższonej inflacji i inne dobrze już znane argumenty przeciwko zacieśnianiu monetarnemu. Oczywiście nie jest łatwo zarządzać tak specyficznym blokiem gospodarczym, jak strefa euro, gdzie państwo z najniższym wskaźnikiem dynamiki cen (Malta) dzieli aż 7 p. proc. od tego z najwyższym (Litwa). Jednak czy brak działania jest najlepszym działaniem? Mam co do tego poważne wątpliwości.

Risk off bez złotego

Po wczorajszym lekkim odbiciu we wtorek do spadków powróciły główne europejskie parkiety giełdowe. Za głównego winowajcę w dalszym ciągu uznaje się wariant Omikron i związaną z nim niepewność. Na tym tle bardzo dobrze prezentuje się GPW, gdzie WIG20 po godz. 14 idzie w górę o 0,8%. Obawy związane z nowym wariantem koronawirusa są widoczne także w pewnym stopniu na rynku walutowym. Właśnie w ten sposób argumentowane jest osłabienie dolara, które sprawia, że kurs EUR/USD znajduje się już nawet powyżej 1,136 $. Moim zdaniem mogą to być kluczowe poziomy dla odwrócenia trendu na tej parze. Deprecjację „zielonego” wiąże się z możliwym przesunięciem w czasie zacieśniania monetranego przez Fed, które ma wynikać z efektu Omikrona. Risk off na rynkach nie dotyczy jednak polskiego złotego. Ten dostał zadziwiająco nowe życie, ale z dokładną analizą takiego stanu rzeczy jeszcze się wstrzymam. Nie mniej po godz. 14 kurs euro zbliża się do 4,66 zł, kurs dolara jest już przy 4,10 zł, kurs franka kieruje się w stronę 4,46 zł, a kurs funta zszedł poniżej 5,47 zł.


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Jen na deskach
Krzysztof Pawlak

Komentarz walutowy

Złoty podąża za dolarem
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Bank Japonii może zostać zmuszony do działania
Krzysztof Pawlak