pl

Job done?

06 sie 2021 Autor: Adam Fuchs

Efekt ostatniego posiedzenia Fed, od którego minęło niewiele ponad tydzień, w dużej mierze wyparował już z rynku walutowego. Jastrzębi chór w FOMC jest coraz głośniejszy i kruszy się mur przedłużania bezprecedensowej polityki akomodacyjnej w wykonaniu banku centralnego. Tym bardziej urosło znaczenie (zawsze istotnego) dzisiejszego raportu NFP z amerykańskiego rynku pracy, który przez Rezerwę Federalną stawiany jest w centrum zainteresowania.

Tam i z powrotem

Zeszłotygodniowe posiedzenie FOMC niewątpliwie wywarło wpływ na rynki. Pozwoliło na kontynuację wspinaczki nowojorskich indeksów giełdowych i uderzyło w pozycję dolara na forexie. W ten sposób kurs EUR/USD atakował 1,19 $, a to znalazło swoje odbicie także na parach złotowych. Dzięki temu rodzima waluta mogła wreszcie złapać trochę oddechu. Jednak dla mnie od początku te ruchy wyglądały bardziej na odreagowanie niż definitywną zmianę trendu. Głównie dlatego, że rezultat spotkania decydentów był łatwy do przewidzenia. Retoryka rdzenia Rezerwy była niezmienna i tylko człowiek dużej wiary mógł oczekiwać niespodzianek. Według prezesa Jerome’a Powella inflacja (przekraczająca w USA już 5%!) jest przejściowa, a odpowiadają za nią głównie czynniki poza kontrolą władzy monetarnej. Poza tym rynek pracy nie wrócił jeszcze do przedpandemicznych poziomów zatrudnienia. Słyszymy to od dłuższego czasu, więc gwałtowna reakcja na kolejne potwierdzenie tego podejścia przez Komitet Otwartego Rynku była zwyczajnie pozbawiona fundamentów. A kiedy na scenę zaczęli wychodzić kolejni przedstawiciele FOMC, którzy coraz głośniej wskazują na potrzebę modyfikacji strategii, to otrzymaliśmy szybki odwrót na eurodolarze. W ten sposób znaleźliśmy się praktycznie w tym samym miejscu, w którym byliśmy półtora tygodnia temu, a kurs EUR/USD próbuje dziś wybić wsparcie na 1,18 $. Mówiąc krótko: tam i z powrotem.

Nerwowy sierpień?

Właśnie tak mogą wyglądać nadchodzące tygodnie, gdy będzie trwało przeciąganie liny między wiarą w wieczną gołębiość Fed a dyskontowaniem raczej bliższej niż dalszej zmiany w polityce monetarnej za oceanem. Przecież prezes Rezerwy zaraz zabierze głos, który będzie balansował coraz więcej jastrzębich głosów. W kontekście przyszłości jeszcze większą wagę będą miały dzisiejsze dane z amerykańskiego rynku pracy, którego odbudowa jest podobno najważniejszym zadaniem dla tamtejszego banku centralnego. Jeśli dane będą lepsze od prognoz, to argument o niewystarczającej dynamice odbudowy tego sektora będzie tracił swoją moc. Kiedy dorzucimy do tego fakt, że we wrześniu wygasa większość specjalnych koronakryzysowych zasiłków, to akurat rynek pracy może za chwilę być najmniejszym zmartwieniem. Rynkowe rozchwianie może trwać przynajmniej do sympozjum bankierów w Jackson Hole, które odbędzie się pod koniec miesiąca. Rośnie prawdopodobieństwo, że w tym miejscu chór domagający się rozpoczęcia nowego cyklu w polityce monetarnej będzie już zbyt głośny, aby udało się go zagłuszyć. Jednak warto pamiętać, że termin kolejnego posiedzenia FOMC (gdzie mogą zapaść realne decyzje) to dopiero 22 września.

Quo vadis PLN?

Na słabości dolara korzystał polski złoty, podobnie zresztą do większości walut rynków wschodzących. Kapitał po prostu przepływał zza oceanu w stronę bardziej ryzykownych aktywów. Warto jednak zwrócić uwagę, że mimo powrotu umocnienia dolara, rodzima waluta nie oddała jeszcze wszystkiego, co zyskała przez ostatnie dni. Może to potwierdzać tezę (której również jestem zwolennikiem), że wcześniejsza słabość złotego nie oddawała jego realnej wartości i pozycji, która mogłaby wynikać z fundamentów. Jednak dalsza aprecjacja USD w połączeniu z niezmiennie gołębim tonem RPP może stanowić spore obciążenie dla PLN w najbliższym czasie. W piątek o godz. 14 kurs euro znajduje się wyraźnie powyżej 4,55 zł, kurs dolara zbliża się do 3,86 zł, kurs franka ma ochotę na wybicie oporu przy 4,25 zł, a kurs funta przekracza 5,37 zł.


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Jen na deskach
Krzysztof Pawlak

Komentarz walutowy

Złoty podąża za dolarem
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Bank Japonii może zostać zmuszony do działania
Krzysztof Pawlak