pl
Strona główna > Komentarze walutowe > Czy dobry sentyment z nami zostanie?

Czy dobry sentyment z nami zostanie?

29 lip 2022 Autor: Adam Fuchs

Niewątpliwie głównym wydarzeniem ostatnich dni pozostaje podwyżka stóp procentowych w USA, ale koniec tygodnia stoi pod znakiem sporego pakietu danych makro. Rynki są dosyć zgodne w interpretacji wydarzeń i stawiają na ryzyko. Dzięki temu zyskuje złoty, chociaż gwałtowność ostatnich ruchów na parach z PLN sugeruje spokojne podejście do trwałości tego ruchu.

Czy Glapiński miał rację?

Ponieważ koszula bliższa ciału, to nie potrafię nie rozpocząć od inflacji w Polsce. Może to być spore zaskoczenie dla wielu osób przyzwyczajonych do rozpędzającej się z miesiąca na miesiąc dynamiki cen. Po raz pierwszy od długiego czasu (a konkretnie od czerwca 2021 r.) wskaźnik CPI nie jest wyższy od poprzedniego odczytu i wynosi 15,5%. Było to zgodne z przewidywaniami analityków. Ci sami analitycy przestrzegają jednak przed zbytnim optymizmem, ponieważ wielu ekspertów zaznacza, że może to być tylko przystanek w dalszej drodze na inflacyjny szczyt. Dlatego, jeśli część mediów odtrąbi sukces i pochwali prezesa Glapińskiego za jego przenikliwość (twierdził, że pik dynamiki nastąpi latem), to warto podejść do tych doniesień z pewną wstrzemięźliwością. Niemniej każdy promyk nadziei z frontu walki ze spadkiem wartości pieniądza jest na wagę złotego.

Problem europejski

Pozostajemy w klimatach inflacyjnych, ale tym razem spojrzymy szerzej na Europę. Najpierw Francja, gdzie CPI w ujęciu rocznym przebiło kolejną barierę i wynosi 6,1% (minimalnie powyżej prognoz). Dalej Hiszpania, gdzie ten sam wskaźnik dotarł do 10,8% i również był wyższy od oczekiwań. Lepiej poradzili sobie Włosi, u których rezultat zatrzymał się na 7,9%, ale co najistotniejsze jest on poniżej konsensusu rynkowego, a także publikacji czerwcowej. Kolejny mały promyk nadziei na tym wzburzonym morzu. Przykrywają go niestety chmury ciążące całej strefie euro, gdzie w lipcu ceny rosły w tempie 8,9%, ustanawiając tym samym kolejny rekord. Już wszystkie trzy kraje bałtyckie zmagają się z ponad 20% dynamiką i nawet najsłabsza w eurozonie (wg metodologii Eurostatu) Malta zalicza już 6,5%. Może to wskazywać, że kolejne działania EBC będą przynajmniej tak znaczące, jak pierwsza podwyżka stóp o 50 p.b. Tym bardziej że najnowsze dane o tempie PKB wskazują, że istnieje do tego przestrzeń.

Europejska nadzieja

Europa rośnie szybciej od oczekiwań. A przynajmniej wzrost gospodarczy w największych europejskich gospodarkach, jak i w całej strefie euro wciąż wygląda przyzwoicie. Z jednym, acz niezwykle ważnym wyjątkiem, ale o tym na koniec. Na początek Francja, gdzie tempo PKB w drugim kwartale (w ujęciu rocznym) wyniosło 4,2%, wyraźnie przekraczając prognozy. Jeszcze lepiej radzi sobie włoska gospodarka, która w tym czasie urosła o 4,6%, tym samym pokonując oczekiwania prawie o 1 p. proc. Jednak najlepiej w tym zestawieniu wypada Hiszpania, której PKB zwiększyło się o 6,3%, także wynosząc znacząco powyżej rynkowego konsensusu, a co równie istotne utrzymując dynamikę z pierwszego kwartału. Możemy w tych przypadkach zauważyć pewną zależność: im wyższa inflacja, tym lepszy wzrost gospodarczy. Niestety na dłuższą metę taka sytuacja to igranie z ogniem. Cała strefa euro mimo słabszych prognoz rosła w tempie okrągłych 4%. Teraz czas na łyżkę dziegciu w tej beczce miodu. Największa gospodarka na kontynencie zalicza wpadkę, a niemieckie tempo PKB wyniosło tylko 1,5% i było poniżej oczekiwań. Trzeba brać pod uwagę, że to ten odczyt może być prognostykiem najbliższej przyszłości dla całego kontynentu. Oby tylko wiązało się to równocześnie ze zwalniającą dynamiką cen, ale takiej pewności mieć nie można.

Dynamiczne zamknięcie tygodnia

Po konferencji Jerome’a Powella, po wykazaniu technicznej recesji w USA (dwa spadkowe kwartały z rzędu w gospodarce), a także po dzisiejszych niezłych danych z Europy, rynki mają ochotę do podjęcia ryzyka. Widać to wyraźnie po parkietach giełdowych, które zaliczają kolejną dobrą sesję, np. DAX rośnie o 1,2%, a WIG20 o 1,8%. Niestety ten chwilowy lepszy sentyment może być tylko przykrywką przed powrotem do gorszych nastrojów. Powoli jest to dostrzegalne na rynku walutowym, gdzie kurs EUR/USD po południu zawrócił na południe i zbliża się do 1,015 $. PLN próbuje się jeszcze bronić, ale w tym układzie może to być tylko odwlekanie powrotu do osłabienia. Kurs euro znajduje się przy 4,74 zł, kurs dolara wraca w pobliże 4,67 zł, kurs franka zbliża się do 4,87 zł, a kurs funta to 5,64 zł.


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Złoty podąża za dolarem
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Bank Japonii może zostać zmuszony do działania
Krzysztof Pawlak

Komentarz walutowy

Rysy na pozytywnym spojrzeniu na złotego
Krzysztof Pawlak