Było ciekawie, będzie ciekawie

Za nami dość nieoczywisty tydzień. Wolta banków centralnych z drugiego szeregu zmusza do refleksji nad gołębim sentymentem rynkowym. Jeszcze ciekawiej zapowiada się nadchodzący tydzień, w którym swoje pionki zaczną przesuwać główni gracze.

Wbrew pozorom

Na pierwszy rzut oka mijający tydzień miał raczej należeć do tych bardziej spokojnych. Pewna bierność kluczowych reprezentantów rynku oraz zbliżające się poważne rozstrzygnięcia w kolejnym tygodniu, mogły zwiastować przejście w tryb wait&see. Tak się, jednak nie stało, a przyczyn tego było zaskakująco dużo. Najważniejszym czynnikiem okazały się banki centralne Australii i Kanady, które wbrew oczekiwaniom analityków podniosły stopy procentowe. Zwłaszcza ruch BoC wywołał spore zamieszanie, szczególnie na rynku długu. Rentowności obligacji, jak świat długi i szeroki, zareagowały wyraźnym ruchem w górę. Odbiło się to również na polskich papierach. Ciekawe rzeczy działy się także na ropie naftowej. Informacja o pewnym ociepleniu relacji między Stanami a Iranem doprowadziła do przeceny czarnego złota. Ruch potem został odreagowany głównie za sprawą Arabii Saudyjskiej i jej działaniom w ramach OPEC. W Polsce mieliśmy posiedzenie RPP, które co prawda twardych zmian nie przyniosło, ale ogólny wydźwięk pozostał mocno gołębi, co stoi trochę w sprzeczności z globalnymi trendami. NBP jest jednak zachwycony sukcesami na polu walki z inflacją (tak, wynosi ona 13%…) i postanowił podgrzać dyskusję o nadchodzących cięciach stóp procentowych. W efekcie czego oczekiwany moment ich rozpoczęcia przesunął się na IV kwartał tego roku, co by się akurat zgrało z wyborami parlamentarnymi w Polsce.

Będzie gorąco

Jeszcze więcej będzie się działo w nadchodzącym tygodniu. Przede wszystkim czeka nas seria odczytów inflacyjnych, na czele z tym globalnie najważniejszym, czyli amerykańskim. Stanie się to w wigilię posiedzenia FOMC i nie brakuje głosów, że może mocno namieszać. Jak na razie rynek zakłada bazowy scenariusz, w którym stopy procentowe w Stanach zostaną utrzymane na obecnych poziomach. Prawda jest jednak taka, że ten konsensus jest mocno pozorny i dawno już inwestorzy nie byli tak podzieleni i zdezorientowani, jeśli chodzi o przyszłe posunięcia FED. A taka niepewność zawsze jest dobrym nawozem do podwyższonej zmienności na rynkach. Dzień później swoją decyzję ogłosi EBC i tutaj akurat ryzyko niespodzianki jest już mniejsze. Analitycy zakładają ruch w górę o 25 punktów bazowych i zapewne pani Lagarde dowiezie te oczekiwania. Niepewność może za to budzić sentyment co do kolejnych posunięć, co również może bujnąć już wcześniej rozdygotanym rynkiem. Dodajmy do tego serię odczytów z Wysp Brytyjskich oraz Szwajcarii, inflację w Polsce i mamy obraz mocno burzliwego tygodnia. 

Piątek weekendowo

Na tym tle dzisiejsza sesja prezentuje się wyjątkowo spokojnie. Kalendarz makroekonomiczny świeci pustkami i co najwyżej, ze względu na ostatnie wydarzenia, warto zerknąć na dane z kanadyjskiego rynku pracy. O emocje za to zadbał nasz rząd, który postanowił przerwać grilla, by znowelizować ustawę budżetową. Okazało się, że jest potrzeba wydania 24 mld złotych więcej, niż wcześniej zakładano, co w roku wyborczym nie jest jednak żadnym zaskoczeniem. Pytanie tylko ile jeszcze takich nowelizacji będziemy w tym roku oglądać, skoro jest dopiero czerwiec, a karuzela z obietnicami już się rozkręciła na dobre.

Złoty w piątek pozostaje względnie stabilny. Traci co prawda względem dolara, który kosztuje 4,15 zł, zyskuje za to wobec franka, sprowadzając kurs CHFPLN z powrotem w okolice 4,60 zł. Funt i euro pozostają w okolicach punktu wczorajszego zamknięcia, kosztując odpowiednio 5,20 zł i 4,465 zł.